„Deam Pacis” – 80x100cm, oil/acrylic
„Deam Pacis” in Latin means the Goddess of Peace.
Special thanks go to the very beautiful Polish model Sofia Wróblewska, who allowed me to use my image, to the great Polish photographer Michał Tymowski Michal Sas Tymowski, the author of Sofia’s portrait, which became an inspiration to create the image, and to the talented Polish creator of the word and sound Kuba Tkacz, who created a beautiful poem inspired by the image above, presented below;
…
„Coincidentia oppositorum”
In the eternal conflict, in the sweat and toil of dissonance
Rivets the one and the other – and won’t rise up the head
Because if one would do that – the thing to see is that there is no difference
The one and the other bird, free, with the same freedom
And the humanity is as one, and one breath is taken astray
But the lack of the oxygen of freedom, this takes the peace away
Is it all to argue more?
Or to count bravely one’s contributions?
To see who has some abundance and who can give even more?
Who will take the dets after det and who already paid them
Our dreams are like an illness, eternally protracted
And if you go to heaven or hell itself
There is no sense or a fraction of peace there too
Because they constantly order to arms, to arms…
…
„Deam Pacis” po łacinie znaczy Bogini Pokoju.
Szczególne podziękowania kieruję tu do bardzo pięknej polskiej modelki Sofia Wróblewska, która pozwoliła mi wykorzystać swój wizerunek, do mega fotografa Michał Tymowski Michal Sas Tymowski, autora porteru Sofii, który stał się inspiracją do stworzenia obrazu oraz do utalentowanego polskiego twórcy słowa i dźwięku Kuba Tkacz, który stworzył piękny wiersz inspirowany powyższym obrazem, prezentowany poniżej;
…
„Coincidentia oppositorum”
W odwiecznym konflikcie, w pocie w mozole dysonansu
Tkwi ten i ów, nie wychyli głów
Bo gdyby – to zobaczy że różnic jest brak
Jeden ten sam i drugi wolny ptak
I ludzkość jest jedna i jeden dech zapiera
Lecz brak tlenu wolności, pokój tu zabiera
Czy chodzi tu o to by kłócić o więcej
Czy o to by ciągle liczyć swe zasługi
By patrzeć kto ma a kto da jeszcze więcej
Kto znowu zaciągnie a kto spłacił już długi
Marzenie jak choroba, wiecznie przewlekła
I czy byś sam szedł do nieba czy do piekła
Nie znajdziesz tu sensu ani krzty pokoju
Bo ciągle ci każą do boju i do boju