Daniel Porada painting malarstwo

„Invicta” – oil/acrylic on board (75x107cm) 2022

Especially my thanks go to the French model Melo Dy, who allowed me to use my image, to the excellent French photographer Sylvio Testa, the author of the photo Melo Dy, which inspired me to create the painting, and to the talented Polish writer Bianka Kunicka Chudzikowska, who created a wonderful poem inspired by the above painting .

KEY to the KEYHOLE

Me, the eternal penitent of unfulfilled hopes
I lost myself, disappearing in your hearts and desires
I forgot about my hands, in which I sought refuge
Hungry to the touch, carved on the breasts the sign of submission and the cross
Today, after the thread of time, I run away from your hands
I juggle everyday life on the planes of survival
Me, the strongest temple, will never fall again
Walking over the ruins of churches so reluctant to women
I lick the wounds of the wars you want to win
I give birth tenderness, even though it is so unarmed
Today, after the thread of time, I run away from your hands
Being salt, sugar, pepper of this earth
Me, a woman, a confidant of secrets, a juggler
Holy mute, i have the courage to scream today
dead hearts in which the stones grow will fly away
I will let the nests in the cages bloom with freedom

Daniel Porada painting malarstwo

Szczególne podziękowania kieruję tu do francuskiej modelki Melo Dy, która pozwoliła mi wykorzystać swój wizerunek, do znakomitego francuskiego fotografa Sylvio Testa autora zdjęcia Melo Dy, które stało się inspiracją do stworzenia obrazu oraz do utalentowanej polskiej pisarki Bianka Kunicka Chudzikowska, która stworzyła wspaniały wiersz inspirowany powyższym obrazem.
KLUCZYK DO DZIURKI
Ja, odwieczny pokutnik niespełnionych nadziei
Zatracałam się niknąc w waszych sercach i żądzach
Zapominam o dłoniach, w których szukałam schronienia
Wygłodniałe dotyku, wycinały na piersiach, znak poddaństwa i krzyża
Dziś, po nitce czasu, uciekam przed waszymi rękami
Żongluję codziennością na płaszczyznach prze(d)trwania
Ja, najsilniejsza ze świątyń, nie upadnę już nigdy
Idąc po zgliszczach kościołów tak niechętnych kobietom
Liżę rany po wojnach, które chcecie wygrywać
Rodzę czułość, choć jest taka bezbronna
Dziś, po nitce czasu, uciekam przed waszymi rękami
Będąc solą cukrem pieprzem tej ziemi
Ja, kobieta, powierniczka tajemnic, kuglarka
Niema święta, mam odwagę dziś krzyczeć
martwe serca, w których rosną kamienie, odlecą
Gniazdom w klatkach, dam zakwitnąć wolnością